— Być może, że moje głębokie przywiązanie do ciebie, czyni mi dość drogimi wszystkich twoich, by wpłynąć na zmianę mego sądu co do tego durnia, który był mi obojętnym, gdy spotykałem go od czasu do czasu, lecz którego byłoby mi nieprzyjemnie widywać u ciebie codziennie.
— Dom mojej córki nie będzie moim domem. Zresztą dość tego. Znam twoją prawość i wiem, że będziesz się długo zastanawiał nad tem, co ci właśnie powiedziałam. A zastanowiwszy się, pojmiesz, że ukazałam ci wielkie nieszczęście w chwili, gdy można go jeszcze uniknąć. I będziesz się strzegł. A teraz mówmy o czem innem — dobrze?
Nie nalegał, czując się nagle dziwnie nieswojo, nie wiedząc już co myśleć, a natomiast czując istotnie potrzebę zastanowienia się nad tem wszystkiem. I po kwadransie rozmowy całkiem obojętnej, wyszedł.
Powoli, drobnemi krokami wracał Olivier do swego mieszkania, pomieszany, jak gdyby dopiero co dowiedział się o jakiejś hańbiącej tajemnicy o swej rodzinie. Próbował wgłębić się w swe serce, widzieć je całkiem jasno, czytać te stronice intymne księgi wewnętrznej, które zdają się wzajem sklejone, a które często obca tylko ręka potrafi odwrócić, oddzielając jedną od drugiej. Napewno on się nie czuje zakochanym w Anetce! Hrabina, której zazdrość stale jest