chwila, by zrywać kwiatki przydrożne i oto przypomniał sobie nagle, że przyrzekł jej bławatek z szafirów po powrocie do Paryża.
Wszystkie postanowienia poprzednie pierzchły w okamgnieniu i nie próbując już nawet dalszej walki, wziął kapelusz i wyszedł, podniecony myślą sprawienia jej przyjemności.
Lokaj otwierając mu drzwi, odpowiedział:
— Pani hrabina wyszła, tylko panienka jest w domu.
Ogarnęła go żywa radość.
— Proszę mnie zameldować.
I wsunął się do salonu tak lekko, jak gdyby się obawiał, by nie usłyszano jego kroków.
Anetka zjawiła się prawie natychmiast.
— Dzień dobry, kochany mistrzu — rzekła poważnie.
Zaśmiał się, uścisnął podaną rączkę i siadając obok niej, rzekł:
— Zgadnij, dlaczego przyszedłem?
Namyślała się przez chwilę.
— Nie wiem.
— By pójść z tobą i mamą do złotnika i wybrać ów bławatek z szafirów, który ci przyrzekłem w Roncières.
Twarzyczka dziewczyny rozpromieniła się żywą radością.
— Och! — zawołała — mama właśnie wyszła. Wnet jednak wróci. A pan zaczeka, prawda?
— Jeśli to nie potrwa zbyt długo.
Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/236
Ta strona została przepisana.