Następnie rozłożono przed nimi szafiry, z których należało wybrać cztery. Zajęło to dużo czasu. Obydwie kobiety, koniuszkami paznogci odwracały kamienie na suknie, delikatnie ujmowały w palce, prześwietlały uważnie, oglądając z lubością i miną znawczyń. Gdy nareszcie odłożono szafiry odpowiednie, należało jeszcze dobrać trzy szmaragdy na listki i jeden brylancik, mający drżeć w pośrodku, niby kropelka rosy.
Wówczas Olivier upojony radością, rzekł do hrabiny:
— Czy zechce mi pani zrobić przyjemność wybrania dwóch pierścionków?
— Ja?
— Tak. Jednego dla pani, a drugiego dla Anetki. Proszę, niech pani pozwoli złożyć sobie ten drobny podarek na pamiątkę dwóch dni, spędzonych w Roncières.
Odmówiła. Nalegał w dalszym ciągu. Wywiązała się długa dysputa, szermierka słów i argumentów, z której nie bez trudu wyszedł jednak zwycięzcą.
Przyniesiono pierścionki, rzadkie, kosztowne, w osobnych pudełeczkach, to znów zwyklejsze, szeregiem ułożone w dużych pudłach na aksamitnej podściółce najrozmaitszych odcieni. Malarz usiadł między kobietami i z tymsamym zapałem co one, zaczął oglądać pierścionki, umieszczone osobno w maleńkich pudełkach. Kładł je następnie na ciemnym aksamicie lady w dwóch osobnych grupkach — po jednej stro-
Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/239
Ta strona została przepisana.