Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/248

Ta strona została przepisana.

wprowadzić księżnę de Mortemain, markiza i Anetkę, po śniadaniu, spożytem w jego domu. Tylko hrabina, w strasznej swej męce coraz bardziej odsuwając się od życia, oświadczyła, że zostanie w domu.
Towarzystwo przeszło właśnie do dużego salonu, gdzie podano kawę. Atmosfera była swobodna i wesoła. Hrabia szczęśliw z podjęcia zajęć parlamentarnych, będących jedyną jego przyjemnością, niemal z polotem mówił o sytuacji politycznej i kłopotach Republiki; markiz, stanowczo już zakochany, odpowiadał mu z zapałem, patrząc na Anetkę; a księżna była na równi zadowolona z zakochania się siostrzeńca i kłopotów państwa. W salonie było ciepło, owe pierwsze ciepło kaloryferów, rozgrzewające materjały, ściany, obicia, przesycone ulatniającą się wonią kwiatów mdlejących. Wogóle w całej atmosferze salonu, przepojonej też silnym aromatem kawy, było coś intymnego, nastrój panował familijny, przyjemny, gdy drzwi się otworzyły i wszedł Olivier Bertin.
Przystanął na progu, tak zdumiony, że zawahał się, czy wejść, zdumiony, jak mąż, przychwytujący żonę na gorącym uczynku. Zdjął go taki gniew nieokreślony i wzburzenie tak gwałtowne, że w okamgnieniu uświadomił sobie teraz robaka miłości, podgryzającego mu serce. Wszystko, co przed nim ukrywano i wszystko, co on sam przed sobą ukrywał, nagle mu się objawiło, na widok markiza zainstalowanego w tym domu w charakterze narzeczonego!
W przystępie rozpaczy zrozumiał wszystko, czego