— Tak, istotnie, muszę wracać do domu. Jestem tu już od czterech godzin.
— Wracając jednak, przyśle nam pan zaraz lekarza i pielęgniarkę.
— To będzie dość trudno, teraz, wśród nocy. Spróbuję jednak.
— Koniecznie.
— Prawdopodobnie przyrzekną — czy jednak zechcą przyjść teraz?
— Mąż mój pojedzie z panem i przywiezie ich, chociażby przemocą.
— Ale pani hrabina nie może tu pozostać sama.
— Ja!... zaprotestowała z rozdrażnieniem, oburzona najlżejszem sprzeciwianiem się jej woli. Następnie ze stanowczością nie znoszącą oporu, zajęła stanowisko dyktowane sytuacją. Przed upływem godziny musi być lekarz i pielęgniarka — na wszelki wypadek. Aby ich dostać, należy poprostu wyciągnąć ich z łóżka i przywieźć na miejsce. To może uczynić jedynie jej mąż. Przez ten czas ona pozostanie przy chorym, gdyż jest to jej obowiązkiem i prawem, jako kobiety, nadto przyjaciółki chorego. Tak postanowiła i nikt nie zdoła ją od tego odwieść.
Rozumowanie jej było racjonalne i należało się do niego zastosować.
Wstała, cała przejęta myślą ich odejścia, oddalenia ich co prędzej i pozostania samą. Obecnie, by nie popełnić jakiejś omyłki podczas nieobecności lekarza, słuchała uważnie, starając się zrozumieć i dokładnie
Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/311
Ta strona została przepisana.