niem oburzenia i pytać: „Czego pan chce odemnie?“. Wszak w rzeczywistości dzieliła szybki i brutalny poryw jego namiętności...
Długo rozmyślała nad wszystkiem, a ostatecznie zdecydowała się na ten jedyny możliwy sposób wyjścia.
Pójdzie do niego nazajutrz, całkiem odważnie i odrazu da mu do zrozumienia, czego od niego żąda i wymaga. Nigdy nie wolno mu ani spojrzeniem, ani aluzją najdrobniejszą, ani słówkiem żadnem przypomnieć jej tej hańby.
Po przejściowem cierpieniu, bo zapewne sprawi mu to cierpienie, musi się na to zgodzić, jako człowiek lojalny i dobrze wychowany, a w. przyszłości będzie dla niej tem, czem był poprzednio.
Chwyciwszy się tego postanowienia, dała fiakrowi swój adres i wróciła do domu, wydana na pastwę głębokiego zgnębienia, mając pragnienie jedyne: położyć się, nie widzieć nikogo, zasnąć, zapomnieć. Zamknęła się w swym pokoju i aż do obiadu leżała na sofie nieruchoma, zesztywniała, nie chcąc już dopuścić myśli tak bardzo niebezpiecznej.
O godzinie oznaczonej weszła do jadalni, dziwiąc się własnemu spokojowi, pozwalającemu jej ze zwykłą twarzą oczekiwać męża. Rychło się ukazał, niosąc na ręku córeczkę; uścisnęła mu rękę i ucałowała dziecko, nie doznając przytem żadnego uczucia trwogi lub wzburzenia.
Mąż spytał, jak spędziła czas. Odpowiedziała obojętnie, że pozowała, jak codziennie.
Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/47
Ta strona została przepisana.