Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/52

Ta strona została przepisana.

mi nie wspominać nigdy o swej miłości, inaczej wyjdę stąd, by już nie wrócić. Jeśli bodaj na jeden raz zapomni pan o tym warunku, nie ujrzy mnie pan więcej.
Patrzył na nią, skonsternowany tą bezwzględnością, jakiej nie przewidywał; następnie zrozumiał i szepnął:
— Będę posłusznym życzeniu pani.
Odparła:
— Dobrze, tego się po panu spodziewałam. A teraz proszę pracować, bo daleko jeszcze do ukończenia portretu.
Wziął pendzel i zaczął malować, lecz ręka drżała mu ustawicznie, a oczy zamglone patrzyły nie widząc; zbierało mu się na płacz w udręce serca ogromnej.
Próbował mówić, lecz zaledwie mu odpowiadała. Jakąś uwagę pochlebną, dotyczącą jej cery, przerwała tonem tak druzgoczącym, że nagle uczuł jeden z tych szalonych ataków miłosnych, przemieniających miłość w nienawiść. Momentalnie w duszy jego i ciele dokonał się gwałtowny wstrząs nerwowy i bezpośrednio po nim wzgarda dla tej kobiety. Tak, tak, oto właśnie kobieta! Podobniuteńka do innych, taka sama! I czemużby nie? Fałszywa, zmienna i słaba jak one wszystkie. Przyciągała go, wabiła podstępami zwykłej dziewki, starając się go doprowadzić do szału, a następnie puścić z kwitkiem, prowokując, by móc odmówić, posługując się wszystkiemi manewrami tchórzliwych kobietek, które każdej chwili wydają się gotowe do obnażenia, aż do momentu, gdy doprowadzą męż-