się zastąpić, lecz nadto umiała w nim rozbudzać smakoszostwo wszelkiego rodzaju, materjalne i uczuciowe, rozniecać w nim przyzwyczajenia nowe, potrzebę opieki troskliwej, przywiązania, hołdów, pochlebstwa. Starała się czarować jego wzrok elegancją, powonienie perfumą niezwykłą, słuch komplimentami, a smak łakociami wybrednemi.
Tym sposobem wsączywszy w duszę i ciało egoistycznego a rozpieszczonego kawalera tysiączne potrzeby tyranizujące, i upewniwszy się, że żadna kochanka nie potrafiłaby otoczyć go taką pieczołowitością i staraniem, równocześnie czyniąc go niewolnikiem rozkoszy życiowych, nagle przeraziła się swego dzieła, widząc, jak własny jego dom stał mu się nieznośnym, jak ustawicznie skarży się na pustkę, a nie mogąc bywać u niej dość często, ze względu na formy towarzyskie, w klubie i wszędzie szuka ucieczki przed samotnością — przeraziła się, by nie wpadł na myśl ożenku.
Nieraz cierpiała tak strasznie skutkiem tych obaw i niepokojów, że przyzywała starości, która uciszy wreszcie jej lęki i pozwoli wytchnąć w uczuciu chłodnem i spokojnem.
Tymczasem mijały lata, nie rozluźniając ich związku. Okowy przez nią stworzone okazały się solidnemi, a w miarę zużywania się ogniw, umiała je zastępować nowemi. Ciągle jednak trwożna, czuwała nad sercem malarza, jak czuwa się nad dzieckiem, przechodzącem przez ulicę pełną krzyżujących się powozów,
Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/61
Ta strona została przepisana.