Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/65

Ta strona została przepisana.

widział ministra, a poprzedniego wieczora spotkał wielkiego księcia Włodzimierza, wracającego z Cannes.
Artysta się sprzeciwiał, ze spokojną ironją odmawiając kompetencji sądu ludziom najlepiej poinformowanym. Poza wszystkiemi temi pogłoskami kryje się niewątpliwie jakaś spekulacja giełdowa! Jedynie Bismark może mieć w tym kierunku sąd niezawodny.
Wszedł pan de Guilleroy, obydwom gorąco uścisnął dłonie, w namaszczonych słowach usprawiedliwiając swe spóźnienie.
— A jakże kochany poseł odnosi się do tych alarmów wojennych? — spytał malarz.
Guilleroy wdał się w długi dyskurs. Jako członek Izby jest wprawdzie lepiej poinformowany niż ktokolwiek, jakkolwiek nie podziela zdania większości kolegów. Nie wierzy w możliwość bliskiego konfliktu, o ile nie zostanie sprowokowany francuską gwałtownością i junakierją t. zw. patrjotów z Ligi. I w kilku wielkich rysach nakreślił portret Bismarka à la Saint Simon. Ludzie nie chcą poprostu zrozumieć tego człowieka, gdyż każdy zwykł podsuwać innym swój. własny sposób myślenia, i ewentualnego postępowania. Bismark nie jest wcale dyplomatą kłamliwym i fałszywym, lecz szczerym brutalem, publicznie bębniącym o prawdziwych swych zamysłach. „Chcę spokoju“ powiada, i to prawda. Chce spokoju; nic innego jak tylko spokoju, czego w sposób aż nadto jasny dowodzi od lat ośmnastu, zarówno przez swe zbrojenia jak sojusze, wreszcie przez aljans narodów, kładący tamę naszej