starczał widok dzieła sztuki, lektura książki lub sprawozdanie o jakiemś odkryciu naukowem.
Rosła, silna, ciężka, czerwona, mówiąca głośno, uchodziła za osobę imponującą swem zachowaniem, ponieważ nic jej nie potrafiło zmieszać, ponieważ miała odwagę mówić wszystko i protegować cały świat, książąt zdetronizowanych przez urządzanie przyjęć na ich cześć, a nawet samego Wszechmogącego przez hojność wobec duchowieństwa i ogromne dotacje na kościoły.
Musadieu podjął znowu:
— Czy księżna wie, że miano podobno przychwycić mordercę Marji Lembourg?
Ciekawość jej została nagle pobudzoną. Odparła żywo:
— Nie, proszę mi opowiedzieć.
Zaczął więc opowiadać całkiem szczegółowo. Wysoki, bardzo chudy, w białej kamizelce z małemi djamentami kształtu guzików, mówił swobodnie bez gestykulacji, z miną spokojną, co pozwalało mu mówić rzeczy bardzo śmiałe, w których był niejako specjalistą. Ogromnie krótkowzroczny, mimo binokli zdawał się nie widzieć nikogo, a siadając czynił wrażenie, że cały kościec jego organizmu zgina się i dostosowuje do kształtu fotelu. Tors przegięty, stawał się całkiem mały, zapadał się, jak gdyby kręgosłup był z kauczuku; nogi skrzyżowane jedna na drugą wyglądały jak dwie wstążki zwinięte, a długie ramiona, podtrzymywane przez poręcze fotelu, zwisały
Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/69
Ta strona została przepisana.