Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/79

Ta strona została przepisana.

zbliżał się ku końcowi, hrabina wskazując stojące przed nią nietknięte kieliszki, zawołała:
— Otóż nic nie piłam, ani kropelki! Zobaczymy, czy schudnę.
Księżna zirytowana chciała ją zmusić do wypicia choćby paru łyków wody mineralnej; nie zdoławszy jej jednak nakłonić do tego, wykrzyknęła:
— Toż głupota! córka jej przewróciła w głowie. Hrabio, proszę cię, zechciej swą żonę powstrzymać od tego idjotyzmu.
Hrabia, wyjaśniwszy właśnie swemu sąsiadowi system młockarni mechanicznej, wynalezionej w Ameryce, nie słyszał, o co chodzi.
— Od jakiego idjotyzmu, księżno?
— Od idjotyzmu schudnięcia.
Rzucił żonie spojrzenie obojętne, życzliwe.
— Kiedy nie mam zwyczaju sprzeciwiania się jej w czemkolwiek.
Hrabina wstała, przyjmując ramię sąsiada; hrabia podał ramię księżnej i goście przeszli do wielkiego salonu, gdyż dalszy buduar przeznaczony był do przyjęć dziennych.
Była to komnata bardzo obszerna i jasna. Sciany obite jedwabiem blado-błękitnym w deseń antyczny, ujęte były w ramy białe i złote, co w świetle żyrandoli i lamp przybierało odcień księżycowy, łagodny, i żywy zarazem. W pośrodku głównej ściany portret hrabiny pendzla Oliviera Bertin, zdawał się ożywiać i dominować nad całą komnatą. Doskonale przysta-