Strona:PL G de Maupassant Silna jak śmierć.djvu/83

Ta strona została przepisana.

Po raz pierwszy hrabia z księżną w sposób dyplomatyczny dawali wyraz wzajemnym swym życzeniom, a rozstawszy się po chwili, czuli oboje, że zawarli ciche przymierze.
W drugim końcu salonu słychać było śmiechy. To Musadieu opowiadał baronowej de Corbelle o przedstawieniu ambasady murzyńskiej prezydentowi republiki; w tem lokaj zameldował markiza de Farendal.
Ukazał się w drzwiach i przystanął. Ruchem szybkim, często wykonywanym, wcisnął na prawe oko monokl, jakby dla ogarnięcia salonu, do którego wchodził, a może też dla zostawienia obecnym chwili czasu, by mu się przyjrzeli i zaakcentowania swego wejścia. Następnie, niedostrzegalnem drgnięciem policzka i brwi zsunął szkło zwisające na cieniuchnej czarnej jedwabnej nici i szybko podszedł do pani de Guilleroy, ucałował podaną rękę, głęboki składając ukłon. W ten sam sposób przywitał ciotkę, poczem kolejno ściskał ręce obecnych, wśród ukłonów przechodząc od jednego do drugiego ze swobodną elegancją wytwornego salonowca.
Był to mężczyzna rosły o wąsie rudawym, lekko już łysy, o postawie oficera, a manierach sportowca angielskiego. Na pierwsze spojrzenie czynił wrażenie jednego z tych ludzi, których wszystkie członki lepiej są wyćwiczone od głowy i którzy nie znają innych zamiłowań prócz tych, gdzie można przejawiać siłę fizyczną i zręczność. Niemniej posiadał wykształcenie, gdyż uczył się po dziś dzień i to z wielkiem natęże-