Pan Martini skończył swe opowiadanie. Pani Parisse tymczasem ukończyła przechadzkę i kroczyła z powrotem. Przeszła tuż obok mnie poważna, z oczyma skierowanemi na Alpy, których szczyty różowiły się w blaskach zachodzącego słońca.
Uczułem ochotę pozdrowić ją, tę biedną, smutną kobietę, która zapewne ciągle jeszcze wracała wspomnieniem do owej odległej nocy miłosnej i do owego śmiałego mężczyzny, co dla jednego jej pocałunku odważył się na czyn, który całe miasto rzucił w stan oblężenia, a sam całą swoją przyszłość postawił na kartę.
Czy spotkała go jeszcze kiedy? Czy kochała go jeszcze?
I myślałem sobie: Oto mamy doskonały przykład nowoczesnej, bezsensowej, a przecież mimo wszystko heroicznej miłości! Homer, któryby chciał tę Helenę i przygodę jej Menelausa opiewać, musiałby mieć duszę Pawła de Kocka!
A przecież mimo wszystko dzielnym i odważnym, silnym jak Achilles a podstępniejszym od Ulissesa — był bohater naszej opuszczonej damy.
Strona:PL G de Maupassant Widma wojny.djvu/140
Ta strona została skorygowana.
IV.