A tymczasem był sam jeden, uzbrojony, w pruskim mundurze, na terytoryum nieprzyjacielskiem, zdala od tych, coby go mogli obronić. Dreszcze go przebiegały.
Nagle strzeliła mu do głowy myśl: „Gdybym tak został jeńcem!“
I serce zadrżało z żądy, żądzy gwałtownej, z niepohamowanej chęci zostania jeńcem francuskim. Być wziętym do niewoli! Znaczyło to być zbawionym, karmionym, mieć przytułek, a przedewszystkiem być zdala od kul i szabel i wszystkiego, co przejmuje trwogą, być w wygodnem, dobrze strzeżonem więzieniu. Jeńcem! Co za marzenie!
I bezzwłocznie powziął postanowienie:
— Pójdę i oddam się w niewolę.
Podniósł się, zdecydowany zupełnie wykonać ten zamiar bezzwłocznie, nie odkładając go ani na chwilę. Nagle wstrzymał się, zaskoczony przez niemiłe refleksye i obawy.
Bo dokądże ma pójść, oddać się w niewolę? W jaki sposób? W którą stronę? I straszne obrazy, obrazy śmierci, gromadnie opadły jego duszę.
Tłukąc się samotnie po wsiach, w swym kasku spíczastym, naraziłby się przecież na nowe okropne przejścia.
Gdyby tak spotkał chłopów? Chłopi ci, ujrzawszy zbłąkanego Prusaka, bezbronnego, za biliby go, jak psa, włóczącego się samopas! Za-
Strona:PL G de Maupassant Widma wojny.djvu/21
Ta strona została skorygowana.