dynie w tym celu, by sobie kazać lepiej płacić za swe zbliżenie się do sprawy, którą zwalczał środkami przyzwoitymi, jak sam zwykł mawiać. Pani Carré-Lamadon, znacznie młodsza od męża, była pociechą oficerów z dobrych rodzin, przebywających w garnizonie w Rouen.
Siedziała ona naprzeciw męża, malutka, szczuplutka, ładniutka, cała zatulona we futra i łzawem okiem rozglądała się po opłakanem wnętrzu bryki.
Sąsiedzi jej, hrabiostwo Hubertowie de Bréville, nosili jedno z najstarożytniejszych i najszlachetniejszych nazwisk Normandyi. Hrabia, starszy szlachcic o bardzo arystokratycznym wyglądzie, usiłował zapomocą sztuczek toaletowych podkreślać swe podobieństwo z królem Henrykiem IV, który, jak głosiła zaszczytna dla familii legenda, pozostawał kiedyś w bardzo blízkim stosunku z jedną damą z rodu Bréville, za co małżonek jej został hrabią i gubernatorem prowincyi.
Kolega pana Carré Lamadon w Radzie generalnej, hrabia Hubert reprezentował w departamencie partyę orleanistów. Historya jego małżeństwa z córką drobnego armatora z Nantes pozostała na zawsze tajemnicą. Że jednak hrabina miała wygląd szlachetny, czyniła niezrównane honory domu, a nawet miała kiedyś być kochaną przez jednego ze synów Ludwika Fi-
Strona:PL G de Maupassant Widma wojny.djvu/45
Ta strona została skorygowana.