Złożono tedy naradę.
Kobiety nachyliły się ku sobie, zniżono głosy i rozmowa stała się ogólną, gdyż każdy wyrażał swoje zdanie. Zresztą ton całej narady pozostał zupełnie przyzwoity. Panie przede wszystkiem miały cały zasób najdelikatniejszych wyrażeń, najsubtelniejszych napomknień do omówienia rzeczy najdrażliwszych. Niewtajemniczony w sprawę, nie byłby wcale zrozumiał o co chodzi, tak dyskretnych używano słów. Że jednak warstwa wstydu jest u każdej damy światowej bardzo tylko powierzchowną, więc śliska ta awantura szybko je podnieciła i ożywiła. Doskonale się bawiły i były najzupełniej w swym żywiole, rozprawiając o sprawach miłosnych z przejęciem żarłocznego kucharza, przygotowującego smaczną ucztę dla innych.
Szybko też towarzystwo odzyskało wesołość, a cała przygoda wydała się im ostatecznie bardzo komiczną. Hrabia pozwolił sobie nawet na kilka dwuznacznych dowcipów, wypowiedzianych jednak tak dobrze, że wywołały uśmiech. Wówczas Loiseau puścił kilka żartów grubszego kalibru, które również nikogo nie dotknęły, a niezadługo myśl wyrażona brutalnie przez jego połowicę, opanowała wszystkie umysły: „Skoro to już zawodem tej dziewki, to czemuż ma odmawiać właśnie temu?“ Powabna pani Carré-Lamadon zdawała się nawet myśleć, że
Strona:PL G de Maupassant Widma wojny.djvu/83
Ta strona została skorygowana.