na miejscu Gałki łojowej mniej opierałaby się temu, niż innemu.
Powoli przygotowano plan szturmu, jakby chodziło o oblężoną twierdzę. Każdy umacniał się w roli, którą miał odegrać, gromadząc w myśli motywy i argumenta, na których się opierał. Ustanowiono plan kampanii, podstępy i wszelkie niespodzianki szturmu, mające żywą tę twierdzę zmusić do przyjęcia nieprzyjaciela.
Cordunet trzymał się na uboczu, jakby cała ta sprawa wcale go nie obchodziła.
Rozmowa do tego stopnia pochłaniała uwagę, że nie spostrzeżono wejścia Gałki łojowej. Dopiero hrabia dyskretnem: pst! zmusił wszystkich do podniesienia oczu. Oto i ona. Zapadło nagłe milczenie, a pod wpływem chwilowego pomieszania nikt nie mógł przemówić pierwszy. Dopiero hrabina, zręczniejsza w komedyanctwie salonów, spytała:
— I jakże się udał chrzest?
Grubaska, głęboko jeszcze wzruszona, poczęła szczegółowo opowiadać, opisując ludzi, cały przebieg obrzędu a nawet kościół. Po chwilowej pauzie dodała:
— Tak dobrze pomodlić się czasem.
Aż do śniadania panie poprzestały na uprzejmościach, które miały spotęgować zaufanie grubaski i zrobić ją podatniejszą dla rad, jakich zamierzały jej udzielić.
Strona:PL G de Maupassant Widma wojny.djvu/84
Ta strona została skorygowana.