nione dla chwały bożej lub dla dobra bliźnich. Był to argument silny, z którego hrabina natychmiast skorzystała. I czy to przez milczące porozumienie, lub ową dyplomatyczną uprzejmość, cechującą wszystkich, którzy tylko noszą szatę duchowną, czy też tylko dzięki szczęśliwej bezmyślności i bezgranicznej głupocie, dość, że stara zakonnica stała się bardzo skuteczną sojusznicą spisku. Wyglądała na lękliwą, a oto okazała się śmiałą, złośliwą, gwałtowną. Wątpliwości kazuistyczne wcale do niej nie miały przystępu; jej doktryna była jakby z żelaza; wiara nigdy się nie zachwiała, a sumienie nie znało żadnych skrupułów. Dla niej ofiara Abrahama była czemś zupełnie naturalnem, bo ona sama na rozkaz z góry mogłaby natychmiast zamordować ojca i matkę; wogóle nie było jej zdaniem czynu, który mógłby Bogu być niemiłym, o ile tylko z chwalebnej wypływał pobudki. Hrabina korzystając z świętego autorytetu tej niespodziewanej sojusznicy, pozwoliła jej wysnuć niejako budującą parafrazę z zasady moralnej „cel uświęca środki“.
Zapytała:
— Siostra zatem sądzi, że Bóg uznaje wszystkie środki i wybacza zły czyn, o ile tylko pobudka była szlachetną?
— Któżby o tem wątpił, pani hrabino?
Strona:PL G de Maupassant Widma wojny.djvu/87
Ta strona została skorygowana.