Strona:PL Gałuszka Biesiada kameleonów.pdf/113

Ta strona została przepisana.

Wznosi gromem uwieńczoną głowę
w posępnej chmurze i idzie ku brzegom —
idzie, jak widmo tragedji i złego,
niesie majestat i klątwę Jehowy
i ból i gniew —
do ludzi mówi straszliwemi słowy,
piorunem sięga i serca i trzew — —

Padają na twarze
i oczy kryją —
czołgają się, jak raby przed wieków ołtarze,
kędy grom płomienną żmiją
przelata,
zapala gromnice,
kędy największa tajemnica świata,
Los chowa swe lice
na wieków wieki —
Wieje modlitwa do gromów do burz
i skarga na los wraży i kaleki —
dłoń porażone kryje oczy —
a czart, duchów znękanych i łowca i stróż
z basów organ huragan skał toczy
na rabie plemię,
by spodlone strachem głowy
i barki wbić w ziemię
na wieków wieki — —
Miarowy
rytm fali
o granitowe skały — —
Idzie potężna
gromów Muzyka — ta księżna
dusz — władna pani tęsknoty — —