kapitana wojsk polskich z r. 1863/4.
Zgasł — — Trumnę czarną i na trumnę liście
z grosza jałmużny płacono — —
Odszedł w śmierć cicho, dumnie, uroczyście,
jak szedł przez życie: z głową podniesioną — —
I jeśli przed kim za mogilnym progiem
pochyli głowę — to chyba przed Bogiem — —
Bo też pod martwą, stężałą powieką
uniósł, pisany krwią dramat:
drogę w zawiejach Sybiru daleką
i widma carskich kazamat — —
Więc, że ojczyźnie dług zapłacił krwawo
patrzeć w prost w słońce, jak orzeł miał prawo!
Poszedł do Boga i Jemu przedłoży
długi swój raport jedną krwawą kartą — —
przyjdzie, jak żołnierz przed majestat boży:
rękę od kajdan do kości przeżartą
wzniesie do czoła — —
Broń sprezentuje archanielska świta
przed kapitanem — —
Bóg raport odczyta
i pewnie z oczu łza mu spadnie gruba,
jak wielki brylant na skrzydło cheruba — —