Strona:PL Gałuszka Biesiada kameleonów.pdf/134

Ta strona została przepisana.
WIECZÓR JESIENNY

Mrok — mgły i światła we mgłach —
ulica pusta i długa — —
Jesień — — Nad światem wiszą,
niby mokry łach
mgły i nieustanna szaruga — —
Ulica pusta — czasem
jeno tą pustką i ciszą
wlecze się tramwaj z hałasem —
dzwoniąc, hen jeszcze zdaleka
patrzy swem okiem czerwonem,
jak słońce w zachód, przed zgonem — —

Znowu ni człeka
jednego niema w ulicy — —
Lampy gazowe syczą — — na asfalcie
wilgnym ścielą się smugi
świateł — — Stuk obcasów: jakiś pan w palcie
z kołnierzem podniesionym wgórę,
z rękoma w kieszeni — —
jacyś robotnicy —
jeden — drugi —
przeszli: sylwety ich bure
nikną w mgle — — cisza — — syk płomieni —
dokoła lamp tęczowe koliska — —

Ryk trąby — auto mknie z dali,
ślepiami błyska —
potoki światła śle
przed siebie — leci we mgle —
szyny w połysku stali,
jakby dwa martwe pioruny,
które przywarły do ziemi — —
świetlne łuny