Strona:PL Gałuszka Biesiada kameleonów.pdf/140

Ta strona została przepisana.
W TŁUMIE

Jeden krótki błysk światła latarni
w głąb karety przez szyby kryształowe — —

Koło mnie dalej szli ludzie roześmiani, gwarni —
ciebie uniosły rumaki wdal
ale w tym błysku światła przez chwilę
widziałem twoją, do szyb przytuloną głowę
i twoje oczy — a w nich grozy tyle,
że mi cię dziewczę tak serdeczne żal — —

Patrzyłaś swemi sarniemi oczyma
w tłum, co się w jeden długi łańcuch sprzęgł
w pełzł wolno, jak cielsko potwora-olbrzyma — —
Patrzyłaś — i w tych oczach narodził się lęk
i groza i strach — —

Oczy wilgne, jakgdyby zatopione w łzach —
oczy twe sarnie
mignęły mi, gdy powóz omijał latarnię,
gdy blask światła, niby błyskawica
musnął twe lica —
zagrał na sprychach kół
i zgasł — —

Nic przecie nie łączyło nas,
a twój lęk głowę pochylił mi wdół —
I niesłem, w piersi jakiś dziwny żal,
idąc wśród tłumu wdal — —

Zrozumiałem twą grozę i strach:
Ten tłum, co upiorem jawił się twych snach
pełzł teraz przed tobą żywy, zwartą ławą,