Strona:PL Gałuszka Biesiada kameleonów.pdf/142

Ta strona została przepisana.

Podeszew gwoździe i ćwieki
starłyby ciebie w piach — —
Ten to przed tobą pełzł tłum, co w snach
wyciągał do cię ręce daleki,
co jak potworny koszmar we śnie
krtań twoją dławił boleśnie — —

Oczy wilgne, jakgdyby zatopione w łzach,
oczy twe sarnie
mignęły mi, gdy powóz omijał latarnię,
gdy blask światła, niby błyskawica
musnął twe lica —
zagrał na sprychach kół
i zgasł — —

Nic przecie nie łączyło nas,
a twój lęk głowę pochylił mi wdół —
I niosłem w piersi jakiś dziwny żal,
idąc wśród tłumu wdal — —