Strona:PL Gałuszka Biesiada kameleonów.pdf/149

Ta strona została przepisana.

dziadowskie lutnie ze szczerego złota,
z zastygłą w perły na strunach łez rosą — —
królewskie resztki rozbitej fregaty!

Pomylił się ten przybrzeżny tłum,
jeśli sądził, że rapsodów wargi
zawarły się na wieczne letargi —
że z tęsknych ich dum,
że z smętnych ich pieśni
ostał jeno wichrów szum,
wodny szum
i że ten się prześni — —

Pomylił się tłum swą mocą omamion — —

Z tonącej fregaty
ruszyła w gwiezdne światy
żelazna rota
z skrzydłami u ramion — —
a nie były te skrzydła w srebro skrzepniętemi
miotami dwu siklawic — ani orlemi
skrzydłami ze zbroic husarzy — —
Z najhartowniejszej skrzydła były stali:
w radości życia iz bólu tęsknoty — —

Ruszyła rota na podniebne loty
w słonecznej żarzy — —

My nie możem już wracać do ziemi
ku tym wrzawnym tłumom, ku wybrzeżom,
my szlakami lecim słonecznemi —
zórz tesknotą piersi nam się szerzą — —
Nam za małe są ziemi przestrzenie:
Serc tęsknota ku gwiazdom nas żenie —
My musimy lądować na słońcu!

Lecimy: Jedna ze słonecznych rot
w pochrzęście skrzydeł, w świście ostrych piór ——
Na daleki, nieścigły ruszyliśmy lot
wyżej chmur —