Strona:PL Gałuszka Biesiada kameleonów.pdf/154

Ta strona została skorygowana.
NI STĄD, NI ZOWĄD — —


Ni stąd, ni zowąd przychodzi na człeka
chwila ogromnej — przeogromnej ciszy,
podobna chwili, kiedy letnia spieka
obłędną wonią rozkwitłych lip dyszy,
a w cieniu sadów gra sennie pasieka,
jak szmer pacierzy niesionych zdaleka,
szeptanych społem przez jakiś chór mniszy — —

Chwila ogromnej — przeogromnej ciszy — —

I wtedy serce człowiecze nabrzmiewa
jakimś ukojem, tkliwością bez granic:
szedłbyś całować kamienie i drzewa
i wszystkich ludzi bez wyjątku — za nic — —

Wszystkich jednako brałbyś w swe ramiona —
wszystkich do stołu zapraszałbyś w gości,
króló, nędzarzy do jednego grona,
tych bez pogardy — tamtych bez zazdrości —

I niema w tobie ani cienia pychy —
nic z nienawiści, łakomstwa, ni gniewu — —
bratem ci każdy przyziemny stwór lichy
i błogosławisz przydrożnemu drzewu —

I wtedy pojmiesz, w tej ciszy ogromnej,
sercem po brzegi miłością wezbranem
nauczyciela, co biedny, bezdomny,
z apostołami chodził nad Jordanem — —