Franciszka (biegnie ku drzwiom na lewo). Niańka! samowar a duchem, pani przyszła!
Milewski (całując córkę). Chwała Bogu, że jesteś nareszcie.
Milewska. Nie zziębłaś? nie przemoczyłaś nóżek?
Żabusia. Nie, babciu, nie! No i cóż biedny Raku? nie poszedłeś na gazety? Czekaj, ja ci coś za to przyniosłam. Ukradłam dla ciebie „Figaro“... jak babcię kocham, ściągnęłam z kija i wpakowałam w kieszeń. Nikt nie widział. Masz, czytaj.
Milewski. Co ta wyprawia!
Milewska. Siadaj! napijesz się herbaty!
Żabusia. Nalej mi babciu i włóż dużo cukru. Dobry wieczór, Maniu!
Marya (odsuwając ją, półgłosem). Popraw włosy... zgubiłaś na tym spacerze wszystkie szpilki.
Żabusia (przez chwilę zmieszana). A prawda! (potrząsa głową i rozrzuca włosy). Tak będzie najlepiej!
Milewski. Patrzcie na nią, czysta wiochna!...
Milewska. Aż jaśniej się zrobiło, kiedy Żabcia wróciła.