Strona:PL Gabriela Zapolska - Żabusia. Dziewiczy wieczór.djvu/045

Ta strona została uwierzytelniona.
SCENA III.
MANIEWICZOWA, ŻABUSIA, MARYA.

Marya. Dzień dobry!

Żabusia (idąc ku niej nieśmiało). Dzień dobry, Maniu.

Marya. Janek nie wrócił jeszcze do domu?

Żabusia. Nie, za chwilę powróci. Zaczekasz?

Marya. Tak. (Idzie na prawo). Niech się panie mną nie krępują proszę bardzo!..

(Siada zboku i bierze książkę).


Maniewiczowa (do Żabci). Wychodzisz dziś po obiedzie?

Żabusia. Nie wiem... może...

(Obie udają wielką swobodę, ale powoli głosu im obu brakuje i siedzą nie wiedząc co mówić).


Maniewiczowa. Byłam wczoraj w teatrze... nowy baryton jest zachwycający.

Żabusia. Ach tak, zwłaszcza gdy ma czarną perukę...

Maniewiczowa. Ja go wolę jako blondyna.

Żabusia. Ja zaś jako bruneta...

(Pauza).


Maniewiczowa. Pójdę jutro kupić sobie wiosenny kapelusz.