prawdę płaczesz, nie udajesz? Mańka także naprawdę jest blada... Wy nie kłamiecie? to prawda?... O!... o!... co będzie teraz? co będzie teraz?... (Pada na krzesło, po chwili łkając). Dlaczegoście mi o tem powiedziały? tacy byliśmy szczęśliwi...
Marya. Nie mogliście dłużej żyć w ciągłem kłamstwie i wzajemnem oszukiwaniu się.
Bartnicki (płacząc). Kiedy nam z tem dobrze było! A teraz co? Ruina... pogorzelisko... Nie mam domu, nie mam żony... nie mam nic... (Do Żabusi gwałtownie). Dlaczegoś to zrobiła? po co? odpowiedz!
Żabusia. Nie wiem!
Bartnicki (chodząc po pokoju i drąc włosy rozpaczliwie). Co teraz zrobię?... gdzie pójdę!... dla mnie już niema nic na świecie... zabiję tamtego... ale co mi z tego przyjdzie... nie wróci mój dom... nie wróci Żabcia... (Z głośnym jękiem padając na krzesło)! O!... niechby to już było... tylko czemuście wy mnie wszystko powiedziały? Było wszystko... a teraz niema nic! nic!... Mnie serce pęknie... Jaki ja biedny!...
Marya (zrywa się i wchodzi pomiędzy nich). Dosyć! nie płacz Janku! czyż ty nie widzisz, że ona kłamie... że to jej zwykłe figle... (Do Żabusi ostro i cicho). Dalej...