Żabusia (rzuca się do dziecka). Moje dzidzi!... moje maleństwo!...
Bartnicki. Ostrożnie, udusisz jeszcze dziecko!
Milewski. Przyniosłem nowe szkiełka do loteryjki i pudełko angielskich cukierków takich, jakie Żabcia lubi.
Milewska. Zagramy zaraz w loteryjkę... a potem wypijemy herbatę...
Bartnicki. A ja wam opowiem, jakiego mi dziś figla pani Żabcia wypłatała...
Milewska. Figla!... aj ty!... ty... pieszczotko... ty zawsze myślisz, czym mężowi radość sprawić.
Bartnicki. Kiedy to nie był przyjemny figielek... przeciwnie, aż mi serce się tłucze jak nietoperz...
Bartnicki. Jakto, Maniu, odchodzisz?
Marya. Tak.
Bartnicki. Dokąd?... Zostań... widzisz jak u nas wesoło...
Marya. Pójdę się nauczyć kłamać! — to i mnie będzie wesoło. (Wychodzi).
Milewski. Do loteryjki! do loteryjki!