Tylko — jakże to można pozwolić, aby koteczek — jadł do herbaty samą bułeczkę?!...
Trzeba posłać po szynkę koniecznie, choćby się miał rozgniewać, zresztą, ona wie, że koteczek pokrzepić się musi, wszak większe pół dnia w biurze pracuje!
A, wiadomo, biuro strasznie zdrowie niszczy. Podobno nawet suchoty sprowadza...
— Nie!... Bóg by nie był tak nielitościwy i nie zabrałby jej koteczka — nie nawiedziłby go tak strasznem cierpieniem.
Tak! tak! trzeba, żeby się mężuś lepiej odżywiał, trzeba, po szynkę posłać koniecznie.
Biegnie do komody, odsuwa szufladę, wyjmuje ostatniego rubla i chwilkę stoi zafrasowana. Cóż będzie z jutrzejszym obiadem?
E! — poradzi sobie, już wie w jaki sposób. I uśmiechnięta, pokasłując trochę, wychodzi do kuchni. Tymczasem, stojący przy oknie mężczyzna odwrócił się i skrzy-
Strona:PL Gabriela Zapolska - Menażerya ludzka.djvu/029
Ta strona została uwierzytelniona.