Strona:PL Gabriela Zapolska - Menażerya ludzka.djvu/091

Ta strona została uwierzytelniona.

Była to jeszcze młoda dziewczyna, pysznie zbudowana, brudna i pokryta piegami. Stanowiła najwytworniejszy okaz wesołych cór miasta — i odznaczała się szczytną głupotą, dobrem sercem i zamiłowaniem do pieczonej gęsi.
Lubiła przytem pieniądze (była żydówką), nowe buciki, karmelki i zwykle w zimie, o szarej godzinie, piekła sobie na trzech patyczkach jabłka, kiwając się i mrucząc jakąś monotonną piosenkę. Umiała czytać, lecz za to nie umiała pisać, jadła chleb ze szmalcem na obiad a potem, nie umywszy rąk, nacierała się „chyprem“.
Paliła papierosy i czesała się raz na tydzień, była antisemitką w całem słowa znaczeniu a na kwestyę emancypacyi kobiet nie zapatrywała się wcale.
Dnie całe leżała na swej sofie, paląc papierosy, dopiero z nadejściem zmroku budziła się ze swej bezczynności.
Wstawała wtedy, mrucząc i plując po kątach i szczoteczką od zębów czyściła