Strona:PL Gabriela Zapolska - Menażerya ludzka.djvu/104

Ta strona została uwierzytelniona.

spluwaczki, cztery brzytwy, jedenaście pędzli do rozrabiania mydła i olbrzymi teleskop. Żywiła się przeważnie sardynkami, rodzynkami, paloną kawą, pieprzem tureckim i musztardą. Nauczyła się palić papierosy a nawet żuła tytoń jak stary turkos.
Tego rodzaju wspaniałe „utrzymanie“ zaczęło jednak powoli niewystarczać Resi. Kundel imponował jej ciągle — zapewne — a nawet teraz kiedy wymyślał światłocienie i opowiadał, że użyje ją do „plein-air’u“, od którego świat „zdesenieje“, Resia zapominała o pieczeniu jabłek i cała zasłuchana kucała u kolan Dyńdzia wyciągniętego niedbale na koszlawem krzesełku. Ale... Dyńdzio od pewnego czasu przynosił już same słoiki musztardy, a w dzień urodzin Resi obdarzył ją męzkiem siodłem, więc dziewczyna powoli zaczynała się niecierpliwić. W dodatku Dyńdzio, w celu rozświetlenia umysłu swej Fryne i uczynienia z niej Lais miasta — przynosił znudzonej dziewczynie tłomaczenia rozmaitych francuzkich romansów,