Strona:PL Gabriela Zapolska - Menażerya ludzka.djvu/113

Ta strona została uwierzytelniona.

Dyńdzio na tem wszystkiem i pogwizdując oczekiwał zmroku.

∗             ∗

Gdy zmrok nadszedł, dwóch wynajętych posłańców przeniosło na tragach wszystkie te przedmioty do mieszkania Resi. Tragi eskortował Kundel, kroczący z dumą i spoglądający z góry na przechodzących. Wszyscy usuwali mu się z drogi, tylko stary stróż mruczał, otwierając bramę, lecz przed podniesioną laską panicza schował się czemprędzej do swej izdebki.
Posłańcy śmieli się, dochodząc do mieszkania żydówki. Znali oni dobrze Kundla i wiedzieli, że „panicz znów coś ukuł“.
Zapłaceni z góry, wrzucili wszystkie sprzęty do pokoju i życząc „dobrej nocy“ — odeszli, śmiejąc się bezutannie.
Kundel zabrał się teraz do urządzenia pokoju Resi, która otworzywszy sze-