Strona:PL Gabriela Zapolska - Menażerya ludzka.djvu/115

Ta strona została uwierzytelniona.

blasku świecy zamajaczyła „Elegia“ Siemiradzkiego, energiczna „Głowa starca“ Kotsisa i zabieliło się ciało „Najady“ Hennera.
Ostatni obraz zwrócił uwagę Resi.
— Goła! — wyszeptała, chichocząc się cicho.
Lecz Dyńdzio pracował ciągle.
Portyery wisiały krzywo, zakrywając drzwi wejściowe. Połowa tkaniny leżała na ziemi, maczając się w strudze wody, płynącej z rozbitego dzbanka.
Na podłodze Kundel porozrzucał makaty, a rozsypane pod niemi węgle trzeszczały za każdym krokiem. Stara sofa została nakryta gobelinem, przedstawiającym Pallas Atene, a złocone krzesełka stanęły dokoła stołu pokrytego batystową kapą ściągniętą z łóżka jednej z siostrzyczek.
Durszlak, patelnię, wałek do ciasta — Resia poustawiała na komodzie wraz z flakonami kryształowemi i weneckiem lustrem.