Strona:PL Gabriela Zapolska - Menażerya ludzka.djvu/119

Ta strona została uwierzytelniona.

chudły. Na samym wstępie uderzył w głowę stróża, który go zdradził i wyjąwszy z dorożki „Elegię“, niebieską szklaną miednicę i potrząsając włosami, które w przeciągu tych tygodni paru doszły do potwornych rozmiarów, wyrzekł:
— Jestem! zrobiłem co mi nakazano. Ponieważ jednak na tem wszystkiem ucierpiała najwięcej szacunku godna kobieta — muszę wynagrodzić jej krzywdę i prawdopodobnie się z nią... ożenię!
A spojrzawszy tryumfalnie na zgnębionych temi słowy rodziców, wyszedł, powłócząc nogami i pakując ręce w kieszenie.