Strona:PL Gabriela Zapolska - Menażerya ludzka.djvu/120

Ta strona została uwierzytelniona.
V.
Oślica.

Gorączkowo Honorka zaczęła spowijać kwilące cichutko dziecko.
A wyciągając długi — na trzy łokcie powijak, mówiła ochrypłym głosem:
— Chodzi! chodzi! synulku!... pójdziemy na wesele twojego ojcaszka! Chodzi synulku, pójdziemy mu drużbować, ale nie ołtarz mu sprawimy, ni jakie weselenie, jeno łaźnię gorącą, że aż mu w piętach postygnie!
Stojąca obok barłogu, na którym leżało dziecko — kuma Kazimierzowa zaczęła nagle szlochać.
— A bezbożnik! wydziwiacz, rozbijaka! taką ci uczciwą dziewczynę z dobrej dro-