Strona:PL Gabriela Zapolska - Menażerya ludzka.djvu/155

Ta strona została uwierzytelniona.

tniej wodzie i napojona esencją werweny serweta wisi na poręczy łóżka, tuż obok pary jedwabnych przewróconych na lewą stronę i opylonych lekko proszkiem Viguiera skarpetek. W całym pokoju cisza i półcień dyskretny. Portyery ciemne brązowe, łóżko szerokie francuzkie na podwyższeniu pokrytem ciemnym dywanem.
W kącie tualetka, cała gra szczotek z kości słoniowej, wielkie flaszki z ekstraktem cordalisu i bzu białego. Tychże zapachów woda do włosów i niezliczona moc małych pudełeczek brylantowego proszku do paznogci. Pomiędzy niemi — pilniczki, siodełka, nożyczki spiczaste i zagięte. W kącie — tuż przy poduszeczce pełnej szpilek, pudełko z veloutiną ambre, puszek łabędzi i jakby ze wstydem wciśnięte kilka wideł szyldkretowych kobiecych, do spinania greckich fryzur. Oprócz tych „wideł“ — wszystko zresztą w najwyższym porządku poukładane, świecące, błyszczące jak samowary żydówki. Wielka lampa w stylu bizantyjskim, wysadzana kamieniami zwiesza się od sufitu, nadając tej