Strona:PL Gabriela Zapolska - Menażerya ludzka.djvu/198

Ta strona została uwierzytelniona.

wstrętny, z oczyma zielonawemi, powleczonemi mgłą namiętności, z ustami w pół otwartemi o zaślimaczonych kącikach. Przez grzeczność, w obecności rodziców dziewczęta znosiły go pomiędzy sobą, unikając dotknięcia jego rąk zimnych i wiecznie spoconych. On — połykał upokorzenia, znosił przycinki, znajdując dziwną rozkosz w słowach obcych, widzących go w gronie dziewczyn.
— Irek ma szczęście do kobiet! patrzcie!... zawsze jest pomiędzy niemi!...
Gdy podrósł, zaczął się zastanawiać, czem właściwie można podbijać kobiety.
Czytał wiele, zatrzymując się zawsze nad opisami bohaterów, którzy, szczególnie obdarzeni od natury, uwodzili po sześć kobiet dziennie, porzucając je później na pastwę tęsknoty i rozpaczy...
Bohaterowie ci mieli przeważnie — „czoło wyniosłe, otoczone kruczemi kędziorami, twarze pociągłe, blade — nozdrza namiętne, rozdęte“. Jeden z bohaterów Balzaka, uwodziciel urzędowy, miał wargę