Strona:PL Gabriela Zapolska - Menażerya ludzka.djvu/332

Ta strona została uwierzytelniona.

Było to niekosztowne i dawało złudzenie szyku.
Książę wzruszył ramionami, pociągnął zakrótką kamizelkę i poszedł do drzwi „robić honory“, chórem wchodzącym konceps-praktykantom z Namiestnictwa.
„Księztwo“ przybyli niedawno z dalekiej podróży i przywieźli z sobą spory zapas konfitur i czternaścioro dzieci, z których dwie dorosłe panny miały zamiar wydać się zamąż.
Arystokracya lwowska, złożona z galicyjskich hrabiów i baronów, podejrzliwie patrzyła na ten tabor książęcy, rozbijający swe namioty w szerokich salonach żydowskiej kamienicy; powoli wszakże przekonano się do sumiastych wąsów księcia, nadzwyczajnych mantyl księżnej, długich warkoczy księżniczek i ich kurhanowego tytułu.
Fixy bywały liczne, księżna promieniała, księżniczki zdążyły zakochać się w dwóch „golcach“, o szerokich barach i wspaniałych frakach. Książę umierał z nudów, stojąc pod żyrandolem, z które-