I z latami razem, weszło zupełne zuchwalstwo w ujawnianiu tej miłości baronowej i Heldinga. Teraz, Makenowa wchodziła pewna siebie, tryumfalna — czując, że potęgą swej wielkiej miłości zwalczyła tę hydrę, pełną jadu, którą „światem“ zowią. Czuła się w pełni urody i miłość dodawała jej blasku. Miała w gruncie serca wiele szlachetności i nie kłamała teraz, zwracając się otwarcie i śmiało do Heldinga. Nie przyznawała się jednak głośno, bo to było niepodobnem, ale w każdem jej spojrzeniu, ruchu, słowie — przebijała się bezgraniczna miłość i przywiązanie. Helding mimowoli zajął stanowisko męża kochanego i czuł się dobrze w tej roli. Nie zrozumiał jednak, jak w straszną grę grała Makenowa, narzucając tak światu swego kochanka. Nie czuł, ile istotnej potęgi miłości musiała mieć w sobie, aby tak dać „przełknąć“ światu ten stosunek, kazać mu go przyjąć i niejako usankcyonować.
Nie zastanawiał się nad tem, szedł zadowolony z tej roli jaką grał, podbudzony
Strona:PL Gabriela Zapolska - Menażerya ludzka.djvu/343
Ta strona została uwierzytelniona.