skiej dziewki. Siada do fortepianu i rozkłada zeszyt nocturnów Chopina z najniewinniejszą pod słońcem minką.
Chwilę ogląda się po salonie, jakby szukając kogoś.
— Panie Helding!... proszę mi kartki przewracać!... — prosi wreszcie z czarownym uśmiechem.
Helding otwiera szeroko spłowiałe źrenice.
— Pan taki muzykalny... — dodaje panienka.
Stary kawaler wstaje z pośpiechem, pełen kurtuazyi i śpieszy do fortepianu.
„Gołąbki“, śledzące tę scenę z niepokojem, oddychają swobodniej. Helding jest tuż, obok nich, na progu „gołębnika“. Wciągnąć go łatwo potrafią.
Wciągną... i nie puszczą...
Cicho i spokojnie płynie jeden z nocturnów Chopina.
Helding przewraca kartki trochę zaniepokojony, zdenerwowany tą „rolą“, jaką odegrywa obok siedzącej przy fortepianie dziewczyny. Zeszedł już do
Strona:PL Gabriela Zapolska - Menażerya ludzka.djvu/348
Ta strona została uwierzytelniona.