Ta strona została uwierzytelniona.
JULJASIEWICZOWA.
Nie możemy żyć jak...
DULSKA (ironicznie).
Jak my? Zobaczymy, jak będziecie śpiewali na starość. Ja i Felicyan mamy inne pod tym względem zasady.
JULJASIEWICZOWA.
Mój mąż nie umie się oszczędzać, ja także.
DULSKA.
Skoro miałaś takie usposobienie, trzeba było iść za tego aptekarza z Bóbrki, co się o ciebie starał. Namawiałam cię.
JULJASIEWICZOWA.
Przecież on rok temu umarł na suchoty.
DULSKA.
Właśnie. Miałabyś kamienicę i byłabyś wdową!
JULJASIEWICZOWA.
O!...
DULSKA.
Niema co — o!... byt zabezpieczony, to podstawa życia. A co do męża, można go uchodzić. Pensyę zabierać, gdy zaferuje — codzień dwie szóstki na kawę do łapy, a cygara samej kupować i suszyć na piecu. Inaczej, taki pan może cię zrujnować.