Ta strona została uwierzytelniona.
DULSKA.
Aha, prawda była — za tym mężem. Ja tam w tę miłość nie wierzę. Szumi jedwabiami pod spodem...
ZBYSZKO.
Cóż to dowodzi?
DULSKA.
To, że nie jest uczciwą kobietą. Dla męża, mój panie, kobieta się nie potrzebuje pod spodem stroić. A takie co szumią — to...
ZBYSZKO (do Juljasiewiczowej).
Siedźże spokojnie, bo i ty szumisz. A zresztą, co do tej z parteru, to ja ręczę, że uczciwa.
DULSKA.
A ty skąd wiesz?
ZBYSZKO (obojętnie).
Bom się do niej brał i dostałem po nosie.
DULSKA.
Mógłbyś też zostawić choćby lokatorki w spokoju. Usuń się... jak długo będziesz sterczał tu pod piecem! (z pasyą) Gdy patrzę na ciebie, to chwilami wierzyć mi się nie chce, że jesteś mojem dzieckiem.