Ta strona została uwierzytelniona.
JULJASIEWICZOWA.
O cóż chodzi.
DULSKA.
W tramwaju. Znów awantura. Jak Hesia siedzi, to przecież wygląda na dziecko, co niema metra wysokości. Mówię jej — skurcz się...
HESIA.
E! proszę mamy...
DULSKA.
Ona na złość się wyciąga i zaraz potem z konduktorem secessja — wszyscy się patrzą...
JULJASIEWICZOWA.
Ach! bo o ten cent, czy dwa.
DULSKA.
Kto nie szanuje grosza, ten nie wart... Hanka, nakrywaj! My tu pijemy herbatę teraz, bo piec w jadalni coraz gorszy.
JULJASIEWICZOWA.
Czemu go ciocia nie poprawi?
DULSKA.
Albom ja głupia? I tak na przyszły rok nie będę tu mieszkać, tylko wynajmę. Wtedy mi lokator piec poprawi. Idę włożyć szlafrok. Hesia,