Strona:PL Gabriela Zapolska - Moralność pani Dulskiej.djvu/123

Ta strona została uwierzytelniona.
SCENA I.
MELA — HANKA — później HESIA.
MELA.

Andziu! Andziu!... zbudź się.

HANKA.

Ha? co?...

MELA.

Zbudź się — moja biedna Andziu!...

HANKA.

A!... to wielmożna panienka... ja zaraz... po mleko... (trze oczy).

MELA.

Nie — nie. Ty już teraz nie pójdziesz po mleko. Już kucharka przyniosła. Ja się śniadaniem zajęłam.

HANKA.

A wielmożna pani?