Strona:PL Gabriela Zapolska - Moralność pani Dulskiej.djvu/137

Ta strona została uwierzytelniona.
JULJASIEWICZOWA.

Właśnie... więc co do Hanki. Jak się ona tam sprawiała w domu. Tylko niech Tadrachowa powie pod przysięgą — jak na spowiedzi, bo to ważna sprawa.

TADRACHOWA.

Niby... co do Hanki? A, wielmożna pani — to dziewczyna była jak szklanka. Nawet rysy nie było.

JULJASIEWICZOWA.

Moglibyście na to przysiądz?

TADRACHOWA.

Przed Przenajświętszym Sakramentem. Za nią, jak za siebie.

JULJASIEWICZOWA.

No... a ten finanz wach?

TADRACHOWA.

To insza inszość. On się z nią zaręczył. Ale co do tamtego — to o!... tylko że nie było pieniędzy, niby na gospodarstwo, więc bez to się to ślimaczy. Ale to całkiem uczciwie i honorowo — to sam ksiądz proboszcz może poświadczyć.

JULJASIEWICZOWA.

No... a tu, w mieście?