Strona:PL Gabriela Zapolska - Moralność pani Dulskiej.djvu/139

Ta strona została uwierzytelniona.
TADRACHOWA.

Rączki całuję — rączki całuję (pije) hi, hi, hi...

JULJASIEWICZOWA.

Dobre?

TADRACHOWA.

Aż mgli, takie dobre.

JULJASIEWICZOWA.

Więc...


SCENA VI.
TEŻ SAME — ZBYSZKO.
TADRACHOWA.

Rączki całuję wielmożnemu młodemu panu gospodarzowi... rączki całuję...

ZBYSZKO.

Czekajcie no... to wyście mi kiedyś nosili ubranie do krawca?

TADRACHOWA.

Ja, wielmożny panie — po ostatniem praniu.

ZBYSZKO.

Wy jesteście krewna Hanki?

TADRACHOWA.

Matka chrzestna.