Strona:PL Gabriela Zapolska - Moralność pani Dulskiej.djvu/158

Ta strona została uwierzytelniona.
TADRACHOWA.

Lepiej, jak za tego twego finansa. Bo choć to niby coś, ale zawsze trybelulka.

HANKA.

To moja rzecz. Ale by mną nikt nie poniewierał. Każden ma swój honor.

TADRACHOWA.

To ty nie obstajesz, żeby się pan z tobą żenił.

HANKA.

Powiedziałam — co mi taki morowicz. Niech ta będzie moja krzywda.

TADRACHOWA.

Oni cię ta nie ukrzywdzą. Chcą ci dać coś na rękę.

HANKA (płacze).

Daj ta matka chrzestna spokój... daj ta matka chrzestna spokój...

TADRACHOWA.

Ty jesteś durna — durna. Młoda jesteś i nie wiesz co to świat. Jak będziesz mieć pieniądze, to będziesz mocarna... Ta czego beczysz? Ta już tamto przepadło. Teraz jeno żeby cię nie skrzywdzili.