I Tuśka kochała siebie taką, jaką wiedziała, że jest w oczach Porzyckiego, lub jaką się jej zdawało, że jest w oczach Porzyckiego.
Lubiła, gdy śledził jej ruchy, jest gesty i starała się uczynić je piękniejszemi, więcej przepojone gracyą. — Rozmiłowany po aktorsku w fatałaszkach i świecidłach, znał się dobrze na szczegółach stroju kobiecego i tę znajomość, nabytą po garderobach koleżanek, aplikował zwykle w swych miłostkach i flirtach. — Nigdy Tuśka nie rozumiała tak wartości doboru kolorów, linii sukni, piękności ornamentacyi, jak w jego słowach, któremi owijał ją niejako, jak przędzą kunsztowną. Zwracał uwagę na każdy najdrobniejszy szczegół ubrania jej i Pity — przyglądał się klamrom pasków, »szczoteczkom«, któremi suknie na dole były podszyte, guzikom rękawiczek, deseniom mereszek przy bluzkach — liczył zakładeczki na rękawach i liczbę wstawek, strojących karczki sukien. — Co do biżuteryi, miał ją w pogardzie i tylko tolerował u kobiet jedne i te same zwykle kolczyki i jeden lub dwa pierścionki.
Tu — mogła Tuśka uczynić zadość jego wymaganiom. Miała bardzo piękne turkusy oprawne w rozety i zaczęła je nosić codziennie. Odrazu zyskały jego aprobatę. Ten śliczny kamień czarująco przebijał przez chmurę złocistych włosów, jak bławatek przez snop zboża. Kilkakrotnie zwracał na to uwagę Tuśki i mówił do niej ze ślicznym uśmiechem:
— Kocham się w jej kolczykach!
Bo i on także kochał siebie w niej, czując, że i ona wrażliwa jest na jego gracyę, wdzięk, strój, pozę, dowcip i siłę. Prezentowali przed sobą to, co mieli najkorzystniejszego i wdzięczni byli sobie za to, że są wzajemnie dobrymi słuchaczami i widzami.
Gdy które z nich odziało się rano ze szczególniejszą starannością, lub jako ludzie nerwowi, czuli się en beauté dnia tego, spieszyli ku sobie, ciągnięci chęcią pokochania siebie w uprzejmie chwalących oczach drugiego. Przybierali przytem trochę nienaturalne pozy, zwłaszcza ona, dla
Strona:PL Gabriela Zapolska - Sezonowa miłość.djvu/254
Ta strona została uwierzytelniona.