Strona:PL Gabriela Zapolska - Sezonowa miłość.djvu/83

Ta strona została uwierzytelniona.

od szalujących ściany desek ze sprzętami pracowicie rzeźbionemi na ogólnie przyjęty szablon »zakopiańskiego« stylu.
— I przyjdziemy za tydzień.
— To, to — odparł lekarz, odprowadzając je do drzwi — i swobody, wesołości, uśmiechów, jaknajwięcej. — Pani także zdałoby się trochę życia, jakiś odruch temperamentowy, bo strasznie pani wcześnie starzeć się zacznie.
Gorąco oblało Tuśkę od stóp do głowy.
To słowo »temperament« było dla niej równie nieprzyzwoite, jak »histerya«. Tak jedno, jak drugie nie wchodziło w zakres przyzwoitej kobiety.
Musi uciekać, bo ten doktór widocznie nie wie, z kim ma do czynienia.
Wogóle w tem Zakopanem panuje jakiś niepokojący powiew. Tak dziwnie wszyscy się tu jedni względem drugich zachowują — myśli Tuśka — ta górska swoboda objawia się w sposób co najmniej niewłaściwy.
Gdy wyszły wszakże i Tuśka ochłonęła z pierwszego wrażenia, zaczęła zastanawiać się nad słowami lekarza.
Rzeczywiście Pita była trochę za poważna na swój wiek. Wynikało to jednak zapewne z tego, że dziewczyna była zawsze w otoczeniu starszych, a na pensyi — wiadomo, jak na pensyi. »Układają« dziewczęta od pierwszej klasy, jak się układa pudle do warowania lub aportowania. Układanie takie musi naturalnie odbywać się kosztem zupełnego złamania wszelkich odruchów szybszego krwi obiegu i porywów dziecięcej bujności.
Nigdy jednak ta powaga Pity nie wystąpiła tak jaskrawo, jak tu, na tle tej przyrody, biegnącej w liniach w zwyż lub w dół, według swobodnych, bezgranicznych sił tajemnych, nieznających pęt żadnych.
— Mniej więcej wszystkie dziewczęta z miast są takie — uspakajała się Tuśka, patrząc na idące przed nią grupy młodych panienek, których mnoga obfitość w tym roku czyniła Zakopane podobne do olbrzymiej łąki, zasianej mnogą ilością drepcących po trawie gęsi.
Przyjęta ogromnie moda białych sukienek podnosiła jeszcze to podobieństwo.